sobota, 26 lipca 2014

Bez odbioru

Choćby człowiek nie wiadomo jak bardzo lubił swój dom, pracę i całe otoczenie, każdemu potrzebne są wakacje i odpoczynek z dala od codzienności! Czas na lenistwo, "nic nie robienie", myślenie tylko o przyjemnościach i błahych sprawach. 

W moim przypadku taki czas zaczyna się właśnie dzisiaj i nawet nie wiecie jak się cieszę, że przede mną dwa tygodnie kolejnej wspaniałej podróży. Tym razem przez Chorwację, z gromadką szalonych i pozytywnie zakręconych ludzi :D

Przed nami tysiące kilometrów do przejechania, wiele miast i miasteczek do zwiedzenia, wycieczka w góry i przeprawa przez morze, na wyspę, na której odpoczniemy i będziemy wykorzystywać plaże i wodę do upadłego :)))



poniedziałek, 21 lipca 2014

Kamień, papier, nożyczki

albo w moim przypadku: cegła, kamień, drewno... a o co chodzi? Przeglądając blogi wnętrzarskie natknęłam się na zdjęcie wnętrza z kawałkiem ceglanej ściany i się zakochałam! Nie wiem czy to pierwsze wpływy holenderskie na moją estetykę i stąd to zamiłowanie? W Holandii ten materiał wykorzystywany jest na potęgę i muszę przyznać, że naprawdę bardzo mi sie podoba. W moim wymarzonym domu, który powoli klaruje się w mojej głowie właśnie nastąpiły drobne przebudowania i wyodrębniłam kawałek ściany, który będzie właśnie z cegły. A może w ogóle cały dom? Muszę przyznać, że taka elewacja z cegły wygląda bardzo dobrze a dodatkowym plusem jest to, że z czasem nie traci koloru w porównaniu nawet do najlepszych farb.

Zobaczcie czy Wam też przypadnie do gustu:


środa, 16 lipca 2014

Bloggers Garden Party

Miał być w tym tygodniu nasz balkon, ale tak się stało, że gdy miałam wolne to lało, a poduszki na balkonową sofę jeszcze nie dojechały. Obiecuje jednak, że choćbym miała nie spać to przed moim wyjazdem na Chorwe (zostało tylko 10 dni :)))) balkonowy post się pojawi!

Zanim to jednak nastąp sporo się będzie działo. Jak pewnie zdążyliście już zauważyć na banerze w prawym górnym rogu bloga, jak i na innych blogach wnętrzarek, w tę sobotę wybieram się na BLOGGERS GARDEN PARTY do Agnieszki z Pretty Pleasure :)



czwartek, 10 lipca 2014

Kubiki gotowe!

Prawda jest taka, że nie jestem zadowolona, ponieważ kubiki są dużo za duże. Moja młodsza siostra dobrze zauważyła, że powinnam najpierw zamówić jeden i zobaczyć jak to będzie wyglądać. Taka więc trochę rada dla tych, którzy też kiedyś sobie coś narysują i będą chcieli to przełożyć na rzeczywistość.

Zdążyłam się jednak do nich przyzwyczaić i oswoić kolorowymi dodatkami i gałkami. Również w miarę jak udaje mi się zagospodarować ich wnętrze, moja sympatia do nich rośnie. Bo co najważniejsze mieszczą bardzo dużo ubrań, ksiązek, gier, płyt i innych bibelotów. Oprócz tego sprawiły, że mieszkanie wydaje się większe i wyższe. Leczą też trochę mój perfekcjonizm i są małą lekcją w stylu "nie zawsze jest tak jak chcemy" ;) 



poniedziałek, 7 lipca 2014

Gdziekolwiek była, gdziekolwiek jest...

Gdybyście mieli jakieś wątpliwości co się ze mną dzieje i gdzie ja teraz jestem to wygląda/ wyglądało to mniej więcej tak:

PRZEPROWADZKA CZAS START:

Warszawa (środa 25.06- piątek 27.06)



piątek, 4 lipca 2014

Góry - na każdą pogodę

Zanim wyjedziemy na dłuższy urlop do Chorwacji postanowiłam z Szarlatanem wyskoczyć na kilka dni gdzieś poza Warszawę. Na początku padło na Sopot, gdzie zaprosiła nas koleżanka. Potem znajomi zaproponowali wędrówki po Bieszczadach, ale w obu przypadkach termin nie przypasował. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na Zakopane, gdzie jak się okazało Szarlatan nigdy nie był! Wyjazd miał się odbyć na początku czerwca, z natłoku pracy i bieżących spraw zrobił się początek lipca. Ale przecież to i lepiej, "w lipcu na pewno będzie już piękna pogoda", pomyśleliśmy. O jak bardzo się pomyliliśmy wiedzą chyba wszyscy ;)

Jadąc do Zakopca prognozy był gorzej niż gorsze, spakowaliśmy więc zimowe buty, po 3 kurtki każdy, długie spodnie i wełniane skarpety :P Tak, tak nie było wyjścia, trzeba było się przygotować na najgorsze. Fakt, że jechałam w stronę gór mocno rozczarowana tym co nas czeka, można było odczuć całą drogę. No bo co my w sumie będziemy tam robić jak będzie lało przez kolejne 3 dni!!!??? Chyba nie będziemy siedzieć w pokoju, bo to możemy robić w domu. 

Gdy dojechaliśmy na miejsce nie było najgorzej, a nawet o wiele lepiej niż w Wawie. Po dotarciu do chałupy szybko przebraliśmy się w krótkie spodenki i ruszyliśmy na miacho. Tego samego wieczora zaczęło padać i wracaliśmy już nieco mokrzy, ale to jeszcze nie koniec świata. Koszmar zaczął się dopiero kolejnego dnia, od rana strumieniami lało się z nieba. Ogarnęliśmy się, wyczekaliśmy moment w którym na chwilę przestało padać, założyliśmy co trzeba, wzięliśmy trochę prowiantu i postanowiliśmy ruszyć w drogę. A dokładnie na szlak prowadzący na Giewont. Przecież będąc w Tatrach trzeba wejść na Giewont, a z cukru nie jesteśmy najwyżej "trochę" zmokniemy ;)

Doszliśmy do bram Tatrzańskiego Parku Narodowego i okazało się, że nie jesteśmy jedyni, którzy spacerują w deszczu :) Droga nie była łatwa, ale widoki rekompensowały niedogodności. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że las potrafi być taki urokliwy w brzydką pogodę...



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...